Można by argumentować, że jest to różnica bez różnicy.
Powiedziała, że studenci wkładają pieniądze do puli, a kto pierwszy złapie COVID, dostanie gotówkę.
„To nie ma sensu” – powiedział McKinstry. „Robią to celowo”.
Komendant straży pożarnej Tuscaloosa, Randy Smith, potwierdził incydenty we wtorek Radzie Miejskiej.
Departament myślał, że imprezy to plotki, ale Smith powiedział, że po kilku badaniach wydział odkrył, że imprezy są prawdziwe.
„Zrobiliśmy trochę badań. Nie tylko gabinety lekarskie to potwierdzają, ale stan potwierdził, że mają te same informacje” – powiedział Smith.
Natychmiast poczułem zapach BS, historię, która cuchnęła miejską legendą. Czy takie imprezy „łapania COVID” mogły mieć miejsce? Możliwe, chociaż wiarygodność jest raczej niska. Niezależnie od tego, czy się wydarzyły, czy nie, historie, takie jak ta powyżej i wiele innych historii wypełnionych opuszczonymi szczękami o tych rzekomych stronach, nie dostarczają niczego, co przypominałoby przekonujące dowody, że miały miejsce. Jedynym źródłem tej konkretnej historii była pojedyncza radna miasta, Sonya McKinstry, której twierdzenie opierało się na informacjach z drugiej i trzeciej ręki, z całym „potwierdzeniem” pochodzącym – zgadliście! – z raportów z drugiej i trzeciej ręki od ludzi bez bezpośredniej wiedzy. Nikt, kto był na takiej imprezie, nie był przesłuchiwany. Nie przedstawiono żadnych dowodów epidemiologicznych, takich jak ślady kontaktowe śledzące epidemie COVID-19 na takie strony lub dane pokazujące, że osoby uczestniczące w takich imprezach zarażały się tym samym szczepem COVID-19.
Myślę, że część tego, co się dzieje, polega na tym, że media starały się przypisywać zamiary (w szczególności zamiar zarażenia), których prawdopodobnie nie ma. To, co tam jest, to wyraźnie obojętność lub niedowierzanie, że koronawirus jest zagrożeniem. Można by argumentować, że jest to różnica bez różnicy. W końcu może być bardzo mała praktyczna różnica między imprezą ludzi, którzy nie dystansują się społecznie i nie noszą masek, ponieważ szydzą z wirusa, a imprezą ludzi, którzy nie dystansują się społecznie i nie noszą masek uczestniczących w imprezie, na której ludzie znani z COVID- 19 weźmie udział, ponieważ chcą zarazić się koronawirusem, ale w dyskursie publicznym jest różnica: przeważająca chęć obwiniania kogoś, zawstydzania kogoś. Z tego powodu zamiar zarażenia się jest o wiele bardziej godny nagany niż obojętność czy zaprzeczenie. To także znacznie większa przynęta na kliknięcia.
Jak pisał E.J. Dickson w Rolling Stone o historii Walla Walla po tym, jak Departament Zdrowia w Waszyngtonie wycofał swoje twierdzenie, że były „imprezy związane z COVIDem”:
Innymi słowy, ludzie zarazili się COVID-19 od uczestnictwa w imprezach, ale nie uczestniczyli w nich w celu zarażenia COVID-19 – o wiele bardziej wiarygodną, jeśli nie mniej chwytliwą wersją wydarzeń. Ale w tym momencie historia partii koronawirusowych została już łatwowiernie zagregowana przez wiele krajowych serwisów informacyjnych, a Departament Zdrowia Stanu Waszyngton nie zmienił jeszcze swojego oświadczenia ani oryginalnego tweeta.
W oświadczeniu dla Rolling Stone, publiczne informacje dla DOH powiedziały: „Stanowy Departament Zdrowia jest zachęcany do usłyszenia, że doniesienia o imprezach związanych z COVID-19 w rejonie Walla Walla mogły nie być dokładne. Niestety nie po raz pierwszy słyszeliśmy, że te imprezy mogą odbywać się lokalnie i w całym kraju”. Dodała, że departament chce, aby było jasne, że „jesteśmy głęboko przekonani, że imprezy związane z COVID-19 mogą być niezwykle niebezpieczne”.
Ostatecznie historia imprezy z koronawirusem stała się wirusowa z tego samego powodu, co wszystkie treści zawstydzające dystans społeczny: daje ludziom zamkniętym w swoich domach powód do poklepywania się po plecach i gratulowania sobie własnych poświęceń. Niewątpliwie jest tu również element wrogości pokoleniowej: jeśli wierzysz, że młodzi ludzie są samolubnymi dupkami, to bardziej prawdopodobne jest, że gromadzą się masowo, aby celowo zarażać się potencjalnie śmiertelnym wirusem.
Czy więc „imprezy COVID” mogą być czymś? Z pewnością nie jest to niemożliwe. W końcu antyszczepionki od dawna są znane z organizowania imprez o odrze i ospie wietrznej, aby celowo zarażać swoje dzieci w celu uzyskania „naturalnej odporności”, chociaż zawsze myślałem, że takie imprezy są znacznie mniej powszechne, niż są przedstawiane. Z drugiej strony, chociaż możliwe jest, że odbyły się szczere „imprezy COVID”, na których uczestnicy zamierzają się zarazić, aby „przejść z tym”, jest bardzo dobry powód, by wątpić w wiele historii tak łatwowiernie wyrzucanych przez prasa.
I, jak to ujął Gilead Edelman z WIRED:
Oczywiście technicznie niemożliwe jest wykluczenie istnienia partii Covid. Może gdzieś w tym rozległym i złożonym kraju są jacyś głupi ludzie, którzy celowo się zarażają. Możliwe jest również, że miazma przekazów medialnych połączy się we własny wektor, inspirujący partie Covid, które w przeciwnym razie by się nie wydarzyły. Ale jak dotąd nie ma twardych dowodów na to, że miał miejsce choćby jeden – to tylko powtarzający się cykl zapierających dech w piersiach, bezpodstawnych relacji w mediach.
Zauważono również, że te historie o „imprezie COVID” mają podobieństwa z wcześniejszymi panikami moralnymi i miejskimi legendami. Jak zauważa Edelman:
Jak zauważa również Dickson:
Rzeczywiście, jest w tych historiach element, który przypomina mi panikę moralną nadużywania rytuałów satanistycznych, która powstała w Stanach Zjednoczonych w latach 80. i rozprzestrzeniła się w wielu częściach świata pod koniec lat 90. XX wieku. Nigdy nie przedstawiono twardych dowodów, a prasa naiwnie wyłapywała przerażające historie.
Dlaczego jednak te historie się mnożą? Myślę, że Edelman jest tutaj na trop:
Dlaczego te historie wciąż się przyciągają? Po części to zasługa wieloletniego i bezkrytycznego polegania dziennikarzy na wypowiedziach urzędników państwowych. Opowieści te wzmacniają również istniejące stereotypy — antyszczepionkowcy hipisi z wiejskich obszarów Waszyngtonu, bracia MAGA na głębokim Południu — i mogą wywołać psychiczne swędzenie wśród czytelników, którzy już mają tendencję do zrzucania odpowiedzialności za trwającą pandemię na złych wyborach innych ludzi.
Rzeczywistość jest wystarczająco niepokojąca, bardzo dziękuję. Ludzie mogą nie organizować imprez Covid, ale organizują imprezy, na których Covid się rozprzestrzenia, co jest równie złe.
Niestety, w tej chwili bardzo trudno nie twierdzić, że reakcja Stanów Zjednoczonych na pandemię COVID-19 była czymś innym niż zupełną katastrofą. Wbrew twierdzeniom, że wchodzimy w „drugą falę” infekcji COVID-19, w rzeczywistości nigdy nie opuściliśmy pierwszej fali. Dzienna liczba przypadków stopniowo spadała od początku kwietnia do początku czerwca, ale liczba przypadków gwałtownie rośnie, co prowadzi do tego, że Kara Gavin z Michigan Health powiedziała, że „krzywa COVID-19 szybko się spłaszczyła”. Codzienna liczba przypadków rośnie w co najmniej 33 stanach, prowadząc do przeciążonych szpitali i oddziałów intensywnej terapii w najbardziej obecnie dotkniętych stanach, Arizonie, Teksasie i Florydzie.
Edelman sardonicznie (i całkiem słusznie) zauważa, że nawet jeśli imprezy związane z COVID-19 były prawdziwym wydarzeniem, a nie wydarzeniami, które prawdopodobnie są rzadkie lub nieistniejące, nawet „jeśli naprawdę byli zarażeni chłopcy z bractwa, walący piwo i robiący smarki, to nie miałoby większego znaczenia” i że ich „złe zachowanie byłoby jedynie ubocznym skutkiem” ogromnej porażki politycznej, która doprowadziła do szalejącego koronawirusa, w istocie wymkniętego spod kontroli na ogromnych obszarach USA. W międzyczasie, ilekroć zobaczysz historie o wydarzeniach takich jak imprezy „COVID-19”, bądź sceptyczny. Spójrz na przedstawione dowody. Czy to tylko oświadczenie urzędnika państwowego lub funkcjonariusza organów ścigania oparte na historiach z drugiej lub trzeciej ręki? Czy istnieją inne dowody potwierdzające bardziej konkretne i obiektywne? Jak dotąd, na każdą „historię z imprezy COVID”, jaką widziałem, odpowiedź brzmi „nie” na oba pytania. Nie wykluczam, że takie imprezy się wydarzą i może pewnego dnia pojawi się konto z niezaprzeczalnymi (lub przynajmniej przekonującymi) dowodami, że te partie istnieją. Takiej historii jeszcze nie widziałem.
Autor
Dawid Górski
Pełne informacje o dr Górskim można znaleźć tutaj, wraz z informacjami dla pacjentów.Dr n. med. David H. Gorski, FACS jest chirurgiem onkologiem w Barbara Ann Karmanos Cancer Institute specjalizującym się w chirurgii raka piersi, gdzie pełni również funkcję American College of Surgeons Committee on Cancer Liaison Physician oraz profesora nadzwyczajnego chirurgii i członek wydziału Graduate Program in Cancer Biology na Wayne State University. Jeśli jesteś potencjalnym pacjentem i znalazłeś tę stronę przez wyszukiwarkę Google, zapoznaj się z informacjami biograficznymi dr. Górskiego, zastrzeżeniami dotyczącymi jego pism i uwagami dla pacjentów tutaj.
O wątpliwych terapiach komórkami macierzystymi piszemy od ponad dekady. Początkowo zjawisko dotyczyło głównie krajów o słabych przepisach, takich jak Chiny, ale praktyka rozprzestrzeniła się na Zachód, w tym Stany Zjednoczone. Zaledwie dwa tygodnie temu David Weinberg napisał tutaj o terapiach komórkami macierzystymi powodującymi ślepotę.
Nauka o terapiach komórkami macierzystymi rozwijała się w przewidywalnie wolnym tempie. Jest to złożona technologia obejmująca żywe komórki i zazwyczaj przejście od koncepcji do kliniki zajmuje około 20 lat lub dłużej. W przypadku wielu potencjalnych zastosowań nauka po prostu nie jest jeszcze gotowa do zastosowań medycznych, ale szum ten istnieje od prawie dwóch dekad. To sytuacja dojrzała do wyzysku.
Podobnie jak w przypadku klinik okulistycznych, o których pisał David, The New York Times opublikował artykuł śledczy na temat Regenexx, firmy sprzedającej terapie komórkami macierzystymi na zapalenie stawów, takie jak zapalenie stawów kolanowych. W tej historii jest kilka szczegółów, które będą interesujące i znane czytelnikom SBM.
Po pierwsze – nauka
Niedawny przegląd nauki o wykorzystaniu mezenchymalnych komórek zrębu (MSC – rodzaj komórek macierzystych) w leczeniu zapalenia stawów i naprawy kości odzwierciedla stan nauki.
Pomimo tych wysiłków skuteczność MSC jako metody leczenia tych schorzeń jest nadal niepewna, a pozwolenia na dopuszczenie do obrotu są ograniczone. Ponadto krytyczne i jasne parametry fenotypowe służące do definiowania MSC są niepewne, a spójne ramy biologiczne otaczające mechanizm działania terapeutycznego nie są jeszcze dostępne. Ponadto protokoły produkcji ogniw są złożone i kosztowne oraz stanowią poważne wyzwanie pod względem nadzoru regulacyjnego i standaryzacji.
Zasadniczo nauka nie jest jeszcze gotowa do zastosowań klinicznych. Izolacja właściwych komórek jest skomplikowana i kosztowna, a także wciąż niepewny obszar regulacji. Nadal nie jesteśmy pewni potencjalnego mechanizmu działania. Ale co najważniejsze, rygorystyczne badania kliniczne nie wykazały wyraźnie korzyści w określonych warunkach. Takie terapie są obiecujące, ale musimy przeprowadzić więcej badań.
W ostatnim opublikowanym przeglądzie systematycznym badań klinicznych stwierdzono:
Wewnątrzstawowe MSC zapewniają poprawę w bólu i funkcji w chorobie zwyrodnieniowej stawu kolanowego w krótkoterminowej obserwacji (
Zabiegi są obiecujące, ale dane są ograniczone. Mówię „zabiegi” w liczbie mnogiej, ponieważ:
Wśród 17 badań, 8 wykorzystywało MSC pochodzące ze szpiku kostnego, 6 wykorzystywało frakcję zrębu naczyniowego pozyskane z tkanki tłuszczowej, 2 wykorzystywało MSC pozyskane z tkanki tłuszczowej, a 1 wykorzystywało MSC pozyskane z krwi pępowinowej.
To bardzo niewiele badań dla każdego rodzaju leczenia. Te same wstępne dane są dostępne dla powiązanego leczenia, osocza bogatopłytkowego:
Obecnie wyniki tych RCT wydają się faworyzować stosowanie PRP w porównaniu z innymi terapiami dostawowymi w celu poprawy skali bólu w krótkim i średnim okresie (6-12 miesięcy), ale ogólny poziom dowodów jest niski. W rezultacie skuteczność kliniczna PRP w leczeniu choroby zwyrodnieniowej stawu kolanowego jest nadal przedmiotem dyskusji. Jest to w widoczny sposób wynikiem braku standaryzacji produktów PRP, niedoboru wysokiej jakości RCT nie wykazujących wysokiego ryzyka błędu systematycznego oraz słabej stratyfikacji pacjentów pod kątem włączenia do RCT.
Innymi słowy – tego rodzaju terapie komórkami macierzystymi w leczeniu zapalenia stawów kolanowych i powiązanych schorzeń są obiecujące, ale wciąż znajdują się na wstępnym etapie badań, co uniemożliwia wyciągnięcie pewnych wniosków na temat ich ryzyka klinicznego i korzyści. Nadal pracujemy również nad kilkoma podstawowymi kwestiami, takimi jak, które typy komórek są najlepsze, z jakiego źródła i w jakiej liczbie. Potrzebujemy też więcej informacji o mechanizmie działania.
Jest to punkt na łuku badań, w którym wiele metod leczenia może jeszcze zawieść. Możemy przejść do dużych, rygorystycznych prób i odkryć, że leczenie jest bezwartościowe lub że po prostu nie robiliśmy tego prawidłowo. Zapalenie stawów jest szczególnie trudnym wynikiem do zbadania, ponieważ objawy mają tendencję do pojawiania się i zanikania. Ponadto większość badań klinicznych będzie obejmować pewną fizjoterapię, która może przynieść jakąkolwiek zaobserwowaną poprawę. Procedury mają również tendencję do wywierania dużego efektu placebo.
Awaria regulacji
Niestety jesteśmy na idealnym etapie na ścieżce badań dla klinik lub praktyków, aby pojawiły się i zaczęły korzystać z „nowoczesnych” zabiegów. Mogą wskazać na wszystkie te wstępne dowody i dla wielu osób będzie to brzmiało przekonująco. Eksperci mogą brzmieć ostrożnie, ale mogą również mieć nadzieję na samodzielne leczenie i prowadzenie badań.
Właśnie w tym miejscu potrzebujemy skutecznych regulacji. Powinien istnieć próg dowodów bezpieczeństwa i skuteczności, zanim będziemy mogli pobierać od pacjentów tysiące dolarów za leczenie, zamiast oferować leczenie w kontekście badań klinicznych.
W Stanach Zjednoczonych FDA do tej pory zdecydowała się na podejście bardzo niefrasobliwe, podczas gdy czekają i sprawdzają, dokąd zmierza branża. Stworzyli też ciekawą przestrzeń do działania wątpliwych klinik. Sytuacja wydaje się identyczna z tym, o czym pisał David o leczeniu komórkami macierzystymi oka. Jeden z praktyków napisał swoją rozprawę doktorską na temat: „Jak leczyć pacjentów z dorosłymi komórkami macierzystymi bez zgody FDA sklad facevitall i bez konieczności przeprowadzania jakichkolwiek wcześniejszych badań klinicznych”. Brzmi to jak podręcznik, jak popełniać oszustwa związane z komórkami macierzystymi.
Regenexx przyjął podobne podejście. Według FDA można pobrać własne komórki pacjenta i wstrzyknąć je w inne miejsce i nie stanowi to „leku” ani produktu biologicznego, który musieliby regulować. Jeśli jednak znacząco manipulujesz komórkami, staje się to celem regulacji. Tak więc – możesz przejechać przez tę ogromną dziurę, po prostu nie manipulując komórkami, które wstrzykujesz. Weź szpik kostny, komórki tłuszczowe lub płytki krwi i wstrzyknij je bezpośrednio. („Minimalna” manipulacja, taka jak koncentracja komórek, jest najwyraźniej dozwolona).
Ponieważ jest to dozwolone, dokładnie to robią Regenexx i inne kliniki komórek macierzystych. Ale to też jest problem – oznacza to, że wszystkie badania, które właśnie omówiłem powyżej, są nieistotne. Badania te polegają głównie na identyfikacji i oczyszczeniu określonych typów komórek, a nawet oszacowaniu ich liczebności. Tak więc w tych badaniach klinicznych istnieje ekstremalna jakość i kontrola dawki. To, co robi Regenexx, nie ma takich kontroli. Zasadniczo nie wiedzą dokładnie, jakie rodzaje komórek i w jakiej liczbie wstrzykują ich lekarze.